tad9 tad9
117
BLOG

"Gazeta Mafijna", albo coming out Piotra Śmiłowicza

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 27

    Czy mógłbym sobie darować taki temat jak dwudziestolecie "Gazety Wyborczej"? Oczywiście, że mógłbym, ale sobie nie daruję. Nie chce mi się czekać do trzydziestolecia, zresztą - co daj Boże - trzydziestolecia może nie doczeka sama gazeta. Bo, jak mówią ci, co się podobno znają – rynek prasy czekają potężne wstrząsy... Wracajmy jednak do rocznicy. W Salonie pojawił się interesujący tekst rocznicowy pióra (klawiatury)Piotra Śmiłowicza. Jest to tekst – chyba – z gatunku rozrachunkowych.  Kilka lat temu, przy okazji którejś tam rocznicy "października 56" Leszek Kołakowski wyznał, że już około 1955 roku był mocno rozczarowany stalinizmem (pogratulować spostrzegawczości), Piotr Śmiłowicz idzie w ślady "księcia polskich filozofów" pisząc: "...już w połowie lat 90 dostrzegałem techniki manipulacyjne, stosowane przez "Wyborczą", nie wydawały mi się one szczególnie groźne. Podzielałem bowiem wtedy generalnie linię tej gazety". Muszę się pochwalić: ja potrzebowałem mniej czasu, by zauważyć, że ci, których "GW" nie lubi zawsze źle wychodzą jej reporterom na zdjęciach. Ale mniejsza o manipulacje, ważniejsza jest owa "generalna linia", którą Piotr Śmiłowicz widzi tak: "Podzielałem poglądy Adama Michnika, który apelował, by budować Polskę bez wykluczeń. Uważałem, że cena ewolucyjnego odchodzenia od komunizmu jest warta zapłacenia. Nie podzielałem stanowiska ówczesnych zwolenników "dokończenia solidarnościowej rewolucji", którzy uważali, że nie zbuduje się sprawiedliwego systemu gospodarczego i sprawiedliwej gospodarki rynkowej bez administracyjnego ograniczenia praw byłego aparatu PZPR i byłych funkcjonariuszy służb PRL-owskich. Czyli tych wszystkich, którzy wykorzystali uprzywilejowaną pozycje na starcie transformacji i przemienili się w małych oligarchów."

    No proszę, a więc mamy w III RP oligarchów (co prawda małych), którzy zaistnieli dzięki temu, że niegdyś nie ograniczono praw „byłemu aparatowi PZPR i byłym funkcjonariuszom służb PRL-owskich”. Tematu autor, niestety, nie rozwija, ale o tym jakiego rodzaju „wolny rynek” budowali owi ludzie Piotr Śmiłowicz mówi chyba w recenzji książki "Zabić Papałę" Sylwestra Latkowskiego. Cytuję: "Z lektury można oczywiście wyciągnąć wniosek, że wszyscy twierdzący, iż w latach 90. Polskę oplatała sieć powiązań polityczno-służbowo-gangsterskich, mieli trochę racji". Autor dodaje, że była to "ukryta przed opinią publiczną rzeczywistość lat 90." i zaznacza: "pewnie gdy za dziesięć lat pokusimy się o diagnozę obecnej dekady, zobaczymy, że te patologie wcale nie zniknęły, tylko przybrały nieco inną formę" (Piotr Śmiłowicz, Papała i inni).

    Zatem, zdaniem Śmiłowicza, wiele wskazuje na to, że mamy wbudowane w strukturę III RP mafie. Są one przy tym wbudowane na trwałe, a powstały na bazie układów jeszcze PRL-owskich (SB-ckich, partyjnych, gangsterskich, "biznesowych"). Ale dlaczego była to „ukryta rzeczywistość lat 90-tych”? Otóż, Piotr Śmiłowicz daje nam do zrozumienia, że to między innymi "GW" osłaniała propagandowo proces budowania się mafii, a robiła to, by nie zaburzać przebiegu "transformacji ustrojowej". Co ciekawe, to, co pisze Śmiłowicz pokrywa się z uwagami Andrzeja Zybertowicza, który zanotował: "Wieloletni dziennikarz "GW" zapytany przeze mnie dlaczego tak często jedynie sygnalizowali istnienie jakiejś afery, lecz nie podejmowali głównych tropów odrzekł: w "Gazecie" przyjęto, że trzeba dać okrzepnąć polskiemu niedojrzałemu kapitalizmowi." Cóż, nie przypuszczałem, że obrońca "okopów św. III RP" znajdzie się tak blisko jednego ze straszniejszych demonów IV RP. Tyle, że Zybertowicz dodaje na koniec: "W istocie jednak "Gazeta", która przez wiele lat nadawała ton innym mediom, de facto oślepiała opinię publiczną i ułatwiała okrzepnięcie nie zdrowemu kapitalizmowi, ale pasożytniczym układom". A Śmiłowicz nie dodaje nic. Nie mówi nam, czy dalej uważa, że „warto było”. Więc jak panie Piotrze? Było warto? I jeszcze takie pytanie: czy raz zacząwszy grę, w rodzaju tej, w jaką wdali się „ludzie gazety” można ją przerwać? Mówiąc inaczej, czy "ludzie gazety" mogą zdjąć osłony rozpięte niegdyś nad "byłym aparatem PZPR i byłymi funkcjonariuszami służb PRL-owskich. Czyli tymi wszystkimi, którzy wykorzystali uprzywilejowaną pozycje na starcie transformacji i przemienili się w małych oligarchów?". Wydaje się, że jeśli w ogóle mogą – to za cenę potężnych ran o ile nie samobójstwa. Więc pewnie nie zechcą. Co z tego wynika dla nas? Chętnie poczytałbym rozważania Piotra Śmiłowicza na ten temat. Ale – nawet jeśli się nie doczekam – i tak doceniam jego teksty sugerujące w sumie, że „GW” osłania mafie postkomunistyczne... Witamy wśród oszołomów. Było się tyle ukrywać?

P.S.

Sugestiom o sekciarskim charakterze stosunków panujących w redakcji „GW” warto poświęcić osobny tekst, co niechybnie zrobię...
 

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka