tad9 tad9
538
BLOG

irracjonalizm racjonalny

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 37
    Pod koniec ubiegłego roku media doniosły o pierwszym w Polsce "ślubie humanistycznym". Ceremonia wyglądała mniej więcej tak: małżonkowie obiecali sobie wymianę materiału genetycznego i jeszcze parę innych rzeczy, a wszystko to przy wtórze cytatów z ich ulubionych pisarzy. Przypominało to co prawda wyskoki surrealistów, ale ślubowi humanistycznemu nie patronowało Biuro Badań Surrealistycznych tylko - stowarzyszenie racjonalistów (jakby małżeństwo w dzisiejszych czasach miało coś wspólnego z racjonalizmem). Dziś – pod patronatem tychże racjonalistów – mamy z kolei pierwszy humanistyczny ślub lesbijski. Widać stowarzyszenie im się rozkręca...

    Dlaczego racjonaliści robią coś podobnego? Otóż, by zaspokoić potrzebę rytuału. Tak przynajmniej wytłumaczono rzecz dziennikarzom. I tu popadam w zdumienie. Wydawałoby się wszak, że "racjonalny rytuał" - to oksymoron. Przynajmniej dla racjonalisty. Racjonaliści są przecież od tego, by obnażać irracjonalny charakter takich potrzeb, a tu proszę - niby obnażają, a sami ulegają. Racjonalny irracjonalizm. Zdumiewające! Ciekawe jakie jeszcze potrzeby tego rodzaju mają racjonaliści?  Kto wie - może wkrótce usłyszymy o "humanistycznej magii" Zaspokajałaby ona potrzebę "kontrolowania rzeczywistości" (czy jak tam antropologia racjonalnie tłumaczy istnienie magii). Zresztą - taką "racjonalną magią" już bawią się niektórzy sataniści, więc w sumie - nie byłoby to nic nowego. Nie można też wykluczyć, że racjonaliści i wolnomyśliciele - skoro czują "potrzebę rytuału" - mają też ochotę na "inicjację", "ryty przejścia", "czas święty", a może nawet na "transcendncję" (rzecz prosta – racjonalną). Są to wszystko potrzeby głęboko ludzkie i trudno doprawdy się spodziewać, by nie odczuwali ich akurat humaniści.
 
    Gdyby wszystkie te potrzeby podsumować - wyjdzie na to, że racjonaliści potrzebują religii. Rozumiał to zresztą ojciec pozytywizmu, Comte, który wymyślił Religię Ludzkości (czy jak się to tam nazywało) z własnymi kapłanami i liturgią. Takie wymyślane ad hoc religie mają jednak poważną wadę - nie zaspokajają,  mianowicie "potrzeby tradycji". A i to jest potrzeba głęboko ludzka i nie do odparcia. Przecież nawet maszerujące w szpicy postępu feministki lubią przywoływać czasy, w których, ponoć, w niebie panowały boginie, a na ziemi - kobiety. A było to - bagatela - w neolicie... Jest to więc reakcjonizm, przy którym monarchiści tęskniący za średniowieczem wyglądają na radykalnych modernistów. Ale to feministki uchodzą za „nowoczesne”. Bywa. Ale do jakiej tradycji mogą odwołać się humaniści ze stowarzyszenia racjonalistów? Kto wie, może jeszcze ujrzymy wskrzeszenie Religii Ludzkości „ojca pozytywizmu”. Nie sięga korzeniami neolitu, ale – jednak – ma już wiek z okładem. Tak czy owak, wygląda na to, że irracjonalizm wyrzucony przez racjonalistów oknem wraca kominem. I to w jakiejś upiornej, spłaszczonej postaci. Szaman kłaniający się drzewu, by uczcić „Ducha Drzewa”, to – mimo wszystko – stwór bardziej ludzki, niż racjonalista, który czci drzewa, „by zaspokoić ludzką potrzebę wiary w duchy”...

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka