tad9 tad9
3351
BLOG

gej obnażony

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 124

   „Gej obnażony” - prowadzę blog już ze siedem lat, ale równie chwytliwego tytułu chyba jeszcze nie miałem. Ale proszę się nie spodziewać Bóg wie czego, bo idzie mi o ideologię. „Gej” znaczy tu tyle, co aktywista ruchu mającego za cel przeprowadzenie rewolucji kulturalnej przy pomocy haseł o „walce z dyskryminacją mniejszości”, jeśli zaś chodzi o obnażenie, to mam na myśli zerwanie z takiego aktywisty maski liberała... Tym razem aktu obnażenia dokonała prof. Krystyna Pawłowicz, a zrobiła to w sposób tyle prosty, co genialny zwracając się do ministra zdrowia z pytaniem o sposób, w jaki Polska wspiera leczenie homoseksualizmu... Oczywiście na prof. Pawłowicz sypnęły się gromy, i to jak raz z tych kręgów, które zwykle wielkim głosem wołają, że każdy może robić co chce (o ile „nie krzywdzi innych”), a państwo powinno refundować przeróżne kuracje i kaprysy... Państwo (czy raczej ludność za jego pośrednictwem) powinno, dajmy na to refundować operacje zmiany płci – takie postulaty płyną z owych kręgów, ale od homoseksualizmu – wara! I już nawet nie chodzi tu o refundację, ale o kurację jako taką – homoseksualizmu leczyć nie wolno, niezależnie od tego, kto za to płaci. Niedawno, w programie Moniki Olejnik przeciw leczeniu homoseksualizmu wypowiedziała się zresztą sama Anna Grodzka – ten sztandar, przy pomocy którego „liberalna lewica” chce nas uczyć tolerancji.

   Zdaniem Grodzkiej leczenie homoseksualizmujest straszne - co zresztą sama widziała na jakimś filmie.... Ja tego filmu nie widziałem, ale nie przypuszczam, by było tam coś równie radykalnego jak operacja zmiany płci podobna tej, jakiej ponoć poddała się sama Grodzka (cokolwiek robią homoseksualistom w trakcie terapii, to przecież ich chyba nie kastrują....). Więc akurat taki argument, w akurat takich ustach nie był na miejscu, ale – mniejsza o to. Ważniejsze jest pytanie: dlaczego, zdaniem postępowej lewicy transeksualizm można leczyć czy korygować, a homoseksualizmu nie można? Wszak istnieją homoseksualiści, chcący zostać heteroseksualistami. Są oni zresztą szczerze znienawidzeni przez aktywistów gejowskich przez co stanowią swoistą „mniejszość w mniejszości” i jako tacy, powinni być szczególnie hołubieni przez wszelkiej maści bojowników z dyskryminacją, a tymczasem – guzik: takich homoseksualistów piewcy tolerancji traktują jak zboczeńców (sic!!!). A jeśli już znajdzie się ktoś, kto – jak prof. Pawłowicz – weźmie tych nieszczęśników w obronę, to z miejsca robi się skandal...

Oczywiście postępową lewicę znam na tyle, by przedstawić jej sposób argumentacji w tej sprawie. Otóż, gdyby przyplątał się tu jakiś lewicowiec, to linia jego argumentacji wyglądałaby pewnie tak:


1. Homoseksualizmu nie można leczyć, bo nie to jest choroba (upośledzenie, defekt, itd...)

2. Homoseksualizmu nie da się leczyć, a osobnicy twierdzący, że w ich przypadku jednak się udało albo kłamią, albo się samooszukują.

3. Jeśli w ogóle istnieją homoseksualiści chcący przejść na heteroseksualizm, to winę za to ponosi „homofobiczne” otoczenie i to jest właśnie problem. Zlikwidujmy „homofobię” a zniknie też problem homoseksualistów niepogodzonych ze swoim homoseksualizmem.

  Co do punktu pierwszego, to wiele dałoby się powiedzieć o tym, czym homoseksualizm jest, a czym nie jest, ale takie dywagacje możemy sobie darować, albowiem status homoseksualizmu ma się nijak do kwestii jego leczenia. Liberalne stanowisko w tej kwesti wygląda bowiem tak: czymkolwiek homoseksualizm jest, co nam do tego, gdy ktoś chce się go pozbyć? To samo zresztą da się powiedzieć o, powiedzmy o pacjentach chirurgii kosmetycznej. Bo czy chirurg plastyczny zawsze usuwa jakieś anomalie? No owszem, czasem komuś trafi się monstrualny nos, wampirze zębiska, czy piersi zwisające do kolan, ale przecież najczęściej ludzie korygują sobie zwyczajne części ciała, a robią to po to, by poczuć się lepiej. A czują się lepiej, bo dzięki operacji stają się bliżsi „narzucanym przez społeczeństwo” kanonom urody. Tu oczywiście potrącamy o punkt trzeci zrekonstruowanej wyżej argumentacji. Ostatecznie ludzi poddających się operacjom plastycznym łatwo przedstawić jako ofiary społeczeństwa mającego hopla na punkcie urody. Czy wobec tego należy zabronić operacji plastycznych do czasu zlikwidowania tzw. „terroru piękności”? Nikt takiego postulatu nie stawia, więc niech nam lewica nie wciska, by – zamiast leczyć homoseksualistów – „leczyć” społeczeństwo. Jeśli zaś chodzi o argumentacji punkt drugi, to trudno traktować go poważnie. bo nawet jeśli założymy, że wszystkie dotychczasowe próby kuracji homoseksualizmu zakończyły się klęską, to przecież nie znaczy, że każda następna też się nie powiedzie. A jeśli znajdują się amatorzy takich kuracji, to cóż – ich sprawa... Tak więc leczenie homoseksualizmu trudno jest potępić na gruncie dyskursu liberalnego, a do liberalizmu odwołują się przecież bojownicy „o prawa mniejszości seksualnych”. Tyle, że ten „liberalizm” kończy się tam, gdzie zaczyna się interes kliki, a prof. Pawłowicz obnażyła ten smutny fakt....

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka